poniedziałek, 18 listopada 2013

- Rozdział 4 -



   Nigdy nie wiemy co dokładnie się stanie, póki się nie wydarzy. A jeśli się jednak już wydarzy, często stawiamy sobie pytanie co mogliśmy zrobić inaczej.  Czy mogliśmy powiedzieć rodzicom że ich kochamy? Albo nawet pogłaskać psa, który właśnie podarł nam ulubioną bluzkę, bądź spodnie. Czy człowiek zdolny jest do wybaczania? Myślę że tak chociaż, wszystko ma swoje granice. Wiem że musi odpokutować za to co zrobił, bo jeśli zrobił coś złego to niby ma to ujść płazem? Niedoczekanie…
  Niewielki hałas dobiegający z mojej łazienki, doszedł lekkimi falami do moich uszu, powodując że podniosłam się z mojego łóżka do pozycji siedzącej. Plecy doskonale wyprostowane, były przygotowane na jakikolwiek coś, jednakże nic takiego się nie stało. Uszy doskonale rejestrowały każdy, nawet najmniejszy  hałas. Włosy były strasznie spocone, a zarazem zlepione do siebie. Koszmar który mi się przyśnił, był zdecydowanie najgorszym jaki kiedykolwiek miałam. Śmierć D, i to wszystko z rąk jakiegoś nieznanego mi chłopaka?
   Zdecydowanie wiedziałam że sen przed imprezą był złym wyborem,  ponieważ przez to nie mogłam opanować drżenia rąk. Wszystko działało na mnie ze zdwojoną siłą, jednym słowem straciłam chęci na zabawę.. nie mogłam się tam zjawić, nie po tym wszystkim. Bang! Kolejny hałas dobiegający z dołu.. coś było nie tak, kurwa coś było bardzo nie tak. Dłonie zacisnęłam w pięści, wstając z łóżka. Lekko zaskrzypiało pod moim ciężarem, lecz w duchu miałam cichą nadzieję że nikt tego nie usłyszy. Wystarczył jeden duży krok, a doszłam do drzwi przekręcając w nich kluczyk, tak że nikt z zewnątrz nie mógł wejść. Bałam się.. ba, byłam przerażona, nie wiedziałam co robić, być może mogłabym zadzwonić po policję gdybym tylko miała telefon ale nie, ja głupia musiałam zostawić go na stoliku w salonie.
Ciche kroki, które stawiałam za każdym razem gdy moje stopy dotknęły podłogi zaprowadziły mnie do łazienki. Na początku ze spuszczoną głową patrzyłam jedynie na swoje buty, lecz gdy mój wzrok powędrował wyżej, centralnie na lusterko- zamarłam.
Krzyk wydobył się z moich ust, gdy zobaczyłam czerwony napis. ‘ To dopiero początek –SS. ‘  Kto to do cholery mógł być?  SS? Nikt z moich znajomych nigdy się tak nie podpisywał, widocznie musiałam go nie znać.

 Wybiegając z mojego domu skierowałam się wprost do Dylana, tylko on potrafił mnie uspokoić, przytulić i powiedzieć że wszystko będzie dobrze. Starałam się wydawać normalnie, gdy stałam przed jego drzwiami lekko przygryzając wargę ze zdenerwowania, drzwi powoli się otworzyły a ja rzuciłam się od razu komuś na szyję, lecz halo. Coś było nie tak. Policzki mnie zapiekły, gdy oderwałam się od osoby.. od mamy D.
- Przepraszam, nie wiedziałam że to Pani jest D? – z lekkim zażenowaniem, spojrzałam na kobietę, być może po 40 która wlepiała swój wzrok we mnie.
- Dylana nie ma, lecz powinien zaraz być. Idź do jego pokoju, czuj się jak u siebie, Cam.
- Dziękuję. – Wymijając kobietę, powolnym krokiem poszłam do pokoju mojego przyjaciela, cicho stąpając po schodach wreszcie przekręcając białą klamkę, ukazał mi się dobrze znany pokój. Wszystko było na swoim miejscu z wyjątkiem jednego, no właśnie.. coś nie grało.
Na ogół jego pokój wyglądał tak samo, niebiesko- czerwone ściany, jeden może dwa plakaty, i pudełko.. Bingo, nigdy go tutaj nie było. Leżało otwarte na łóżku, a wokół kilka zdjęć. Wiedziałam że nie ładnie jest zaglądać w czyjeś rzeczy jednak ciekawość przejęła górę.
Tanecznym krokiem powędrowałam w stronę łóżka, siadając na nim a pudełko biorąc na kolana. Było w nim może czterysta zdjęć, na pierwszym byłam ja z nim. Dawałam bu buziaka w policzek, doskonale pamiętałam ten dzień. Wtedy się poznaliśmy, i wiedziałam że będzie nas łączyć specjalna więź, ale zaraz.. kiedy wzięłam do rąk drugie zdjęcie, spałam na nim. Nie przypominałam sobie tego, nigdy nawet go nie widziałam, wydało mi się to trochę dziwne jednak, wiedziałam że byłam ciut przewrażliwiona. Trzecie, czwarte, osiemdziesiąte.. na wszystkich byłam ja. Teraz przerzucałam nimi jak oszalała. Ja, ja, ja, ja.. całe czterysta dwanaście zdjęć były tylko ze mną. 
- Jezu.. – poprawiłam w desperacji swoje włosy, przełykając głosno ślinę. Rozumiałam, można mieć kilka zdjęć, ale nie kilkaset.. Nawet ja nie miałam tyle swoich, nie wiedziałam jak to tłumaczyć.. chociaż wiedziałam jedno, musiałam stąd jak najszybciej zniknąć.
   Wszystkimi zdjęciami rzuciłam o podłogę, nie chciałam o tym myśleć.. D był psychopatą? Czy może potajemnie się we mnie kochał? Wszystko nie trzymało się kupy, ale miał moje prywatne zdjęcia, na których byłam w samym ręczniku, dlatego był niebezpieczny.. obserwował mnie? Obserwował każdy mój ruch?
  Trzasnęłam drzwiami, chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie, co jednak mi się nie udało. Postura kogoś, większego i bardziej silniejszego ode mnie zasłoniła mi drogę. Jednym ruchem przygwoździła mnie do ściany, spoglądając w oczy.
- Co widziałaś? – cicho wysyczał, a po moim ciele powędrował nieprzyjemny dreszcz.
- Ja, ym.. nic, ja muszę już iść.
- Co widziałaś?! – wrzasnął, i potrząsnął mną tak że nie czułam swoich ramion, byłam pewna że robiły się fioletowe.
- Dylan! Co Ty z nią robisz? – Krzyk jego matki, doszedł do moich uszu. A wtedy on poluzował chwyt, tak że spokojnie mogłam się wydostać. Nie czekając długo, ruszyłam w kierunku schodów, po czym prawie jak błyskawica z nich biegłam, rzucając przez ramię dziękuję, skierowane do kobiety.
Widziałam Go.. był tuż za mną, ale biegłam ile sił w nogach. Moje płuca zdawały się płonąć, mój oddech był nieregularny ale biegłam.. bałam się Go, nie wiedziałam co może zrobić.
- To nie tak, daj mi wyjaśnić! – w jego głosie słychać było desperację, ale nie chciałam tego słuchać, wolałam być sama. Dotknął końcem palców moich pleców, to dało mi motywację do przyśpieszenia. Moje serce galopowało już na ostatnich nogach, nigdy nie uciekałam przed nikim w takim tempie. Skręcając w małą uliczkę, zobaczyłam na końcu małą szczelinę, w której łatwo mogłam się schować. Co pomyślałam tak zrobiłam, weszłam do małej dziury.. która była mało zauważalna. Ręce przycisnęłam do ust, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Modląc się w duchu, chciałam tylko aby mnie nie zobaczył.. jednak tak się nie stało.. Zdyszany wszedł w ulice bez wyjścia, w której na końcu byłam ja. Serce podskoczyło mi do gardła, chociaż dalej nie dawałam mu znaku życia.
- Wiem że tu jesteś Camille! – wrzasnął na cały głos, sprawiając że nabrałam gwałtownie powietrza.
- I nawet Cię widzę. – jego ręce powędrowały w moją stronę, a gdy mnie wyciągnęły od razy przyparły do ściany. Szarpałam się, nawet prosiłam aby puścił lecz to nic nie dało. Wszystko wpuszczał jednym uchem a wypuszczał drugim.
Po moim policzku poleciała pojedyncza łza.
- Słyszałeś co pani mówi? Masz ją puścić – moje uszy zarejestrowały kolejny głos, tym razem osoby której kompletnie nie znałam.

______________________________________

O BOŻE X D!  ja nie mieć weny, ja spierdolic ten rozdział :D - Marcela.
tak więc teraz od Tośki XD Komentarze są na górze, no i dacie radę 1O? dacie ! <3 .
trzymamy kciuki . #YOLO :D

15 komentarzy:

  1. Uuuu swietny :) Dawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kovham <3 Nie moge sie doczekac nastepnego *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. JA CHCE NEXTA <3<3<3 Nie torturuj nas ;/ xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny plissss <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to jest amazing xD serio kocham to!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham! Czekam na nn (chociaż nie wiem co znaczy to całe "nn" ) xde

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję ze to jason , ktory jednak okazał sie nie byc wybawca a przesladowca - my mind

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to!!!! <3<3<3 widzialas All That Matters? ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Teledysk :) Podobal ci sie? Kiedy rozdzial ? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teledysk to asfjebtjbtrjb <3 . niedługo :D / marcela

      Usuń
  10. ciekawe kto to <3 next plis!

    OdpowiedzUsuń